Dzisiaj obchodzimy święto nietypowe, czyli Dzień Bigosu.
Dla miłośników tej potrawy zamieszczamy przepis Marianny Rusek. To właśnie w takiej wersji serwowano bigos w Barze „U Ruska”, który mieścił się na dawnym Małym Rynku w Chrzanowie (chodzi o tereny w okolicach postoju taksówek na Śródmieściu). Receptura wskazuje na lata 60./70. choćby przez wykorzystanie sklepowego przecieru pomidorowego. Czy znają Państwo starsze, bardziej tradycyjne wersje przekazywane w rodzinie?
Fotografia ilustrująca tekst pochodzi ze zbiorów Renaty Piwko.
Oto informacje przekazane przez czytelników w mediach społecznościowych:
Leszek Morawiecki:
„Na przełomie lat 50 i 60-tych w Barze „Myśliwskim” kończyły się polowania. Pan [Bolek] Rusek był myśliwym, a może nawet Wielkim Łowczym Powiatowym. Dwa razy byłem w nagonce. Polowanie zaczynało się na łąkach między zalewem Chechło a lasem płaziańskim ( koło p. Głosa). Po przeprawieniu się przez kładkę poniżej zapory, kontynuowane było prawym brzegiem Chechła do kładki na Ropie (koło p. Kaczary) i dalej przez Psią Górę łąkami do Góry Józefa. Po przejściu przez ul. Trzebińską/Długą, łąkami wzdłuż grobli przy rowie odwadniającym staw Kurdziela. Po przeprawieniu się przez tory PKP łąkami, tam gdzie obecnie garaże i działki i bloki przy ul. Wodzińskiej, pod Cmentarz. W barze naganiacze dostawali za swój trud po porcji bigosu i 20 zł.”
Małgorzata Jedynak: W miejscu Baru Myśliwskiego, na skwerze przed przystankiem autobusowym [Śródmieście] stoi [teraz] toaleta.
Danuta Jakubowska: W ostre zimy podjeżdżała pod Bar ciężarówka i zbierała towarzystwo barowe do odśnieżania. Czesio przed Barem cierpliwie stały konie przy wozach, oczekując na właścicieli.
Witold Liszka: A do bigosu był chleb z piekarni naprzeciwko Baru.
Relacje kilku osób wskazują, że w najbliższym otoczeniu Baru Myśliwskiego znajdowały się: mleczarnia, piekarnia pani Liszki, sklep spożywczy pana Medy, restauracja Mleczków, apteka pani Zinkow (jej mąż na drugim pietrze miał gabinet dentystyczny). W podwórku mieściła się rzeźnia.